Corrida

mucka

Trudno zeby pomagali tu w Polsce, trzeba by pisac do oragnizacji w hiszp. To byly organizacje typu Viva! ?

donusia

No ja znam tylko Vivę! z takich organizacji, która już wiele zrobiła, i może zrobiłaby jeszcze więcej...

Ktoś mógłby zająć się też krowami, a nie tylko końmi i psami...

**Mućka**

nie pamiętam ale chyba tak...

mucka

Jest jeszcze Empatia, z organizacji.

A schronisk jest wiecej troche.

No, a psy jedza krowy -.- to tez troche okrutne (wpadam w paranoje, wiem)

mucka

[link widoczny dla zalogowanych] francuska organizacja sprzeciwiająca sie Corridom

donusia

Witam po mojej długiej nieobecności. Przepraszam, że trochę Was zaniedbałam ale nie miałam za dużo czasu, żeby napisać tu cos ciekawego. Byłam 3 tygodnie w Meksyku, potem czekało mnie sporo nadrabiana w szkole, potem święta i tez nie było czasu.
Jak juz wyżej wspomniałam, byłam w Meksyku. W tym kraju naprawdę roi się od zwierzat. Okoliczne wioski pełne są koni, krów, kóz, owiec, osiołków, mułów oraz psów. Widziałam na własne oczy corridę. Dla Meksykanów jest to rodzaj zabawy, można powiedzieć, że przeżywają to w bardzo szczególny sposób, niemalże traktują to jak święto.
Dla nas, Europejczyków, było to okrucieństwo wobec zwierząt. Dla mnie również. . Przez godzinę, może troszkę krócej, torreador ubrany w lśniący, złoty, srebrny strój z czerwona lub rózową płachtą, drażnił byka. Czasami dźgnął go lekko w okolice brzucha. Ponieważ przyszliśmy oglądać widowisko mniej więcej w połowie jego trwania, nie widzieliśmy kto strzelił w byka takimi strzałami, które wbiły się mu między łopatki. W każdym bądź razie byk był juz mocno zmęczony i obficie krwawił. Kiedy po raz kolejny torreador wbił mu cienką szabelke w ciało, byk zgiął przednie nogi tak, że wyglądało to tak, jakby klęczał. Następnie torreador wyciągnał zza pasa króciótki sztylecik i wbił bykowi za głowę uśmiercając go. Kiedy zwierzę sie osunęło, na arenę wprowadzono 4 muły, którymi odciągnięto cielsko. Za areną na której wszystko sie odbywało, były pomieszczenia, w których zaraz rozpruwano byka, odcinano mu głowę i oskórowano. Wszędzie rozchodził sie smród krwi taki paskudny, że zrobiło mi się naprawdę niedobrze.
I to była cała corrida. Takie walki odbywaja się u nich zazwyczaj w sobote i na każdej z nich zabijaja 2-3 byki. Potem głowa byka (chyba jako trofeum) zawisa gdzies w restauracji. Raz jadłam kolację w jednej z nich i nie potrafiłam przełknąć nic, po pierwsze że była to wołowina, a po drugie, że ze sciany spoglądały na mnie ogromne łby byków (byki przeznaczone na corride sa całkiem spore, około 900 kg).
No cóż, dla nich to tradycja, a dla nas męczenie zwierząt.

mucka

Fuj. Ile zapłaciłaś?
Straszne rzeczy na tym świecie.

Okroooopne!!!

Ale ja uważam, że nawet tradycja nie pozwala nikogo krzywdzić. Dla majów i inków itp. obdzieranie ludzi ze skóry też było w porządku... :/

donusia

Nic nie płaciłam, bo widziałam to trochę... nielegalnie Very Happy

Ale wejściówki są podobno drogie - około 50 zł
No coż, trzeba się z tym pogodzić, że ludzie mają głowę pełną pomysłów, często niestety idiotycznych...

mucka · Wysłany: Czw 22:28, 25 Mar 2010 Temat postu:

Dobrze że nie dałaś im zarabić!